sobota, 5 września 2015

Lipiec + pielęgnacja.

Witam.
Przekładałam, przekładałam i jeszcze raz przekładałam wstawienie aktualizacji lipcowej, hmm...lepiej później niż wcale? :) Trochę się obijam na tym blogu, mimo braku czasu na wszystko, postaram się uaktywnić swoją aktywność. Wybaczcie, że tak długo nie pisałam na blogu, niemniej jednak od tego są wakacje by wypoczywać :) Będąc na wsi, daleeekoo od cywilizacji, no niestety...nie miałam łączności z jakąkolwiek siecią wi-fi. Może to i dobrze, im mniej internetów w życiu tym lepiej. Czasem trzeba się oderwać. :)
Wracając do tematu włosów...
ta pielęgnacja włosów stała się doprawdy moim uzależnieniem! Nie sądziłam, że aż tak bardzo kiedykolwiek będę dbać, a będę. :) Chociaż to dopiero początek, pragnę mieć włosy conajmniej do najgłębszego wcięcia w talii. Cieszy mnie dotyk każdej pukli moich włosów, są delikatne, a zarazem tak miękkie jak jedwab.


 Jak wyglądała moja pielęgnacja wtedy?
1. Mycie:
- szampon Kallos Algae
- szampon Alterra Granat&Aloes
- szampon Avon, Keratin Power
- balsam Mrs. Potters aloes i jedwab

2. Wcierki:
-
Jantar
- woda brzozowa z Glorii

3. Oleje i olejki:
-
Babydream, olejek pielęgnacyjny (niebieski)
- olej lniany
- oliwa z oliwek
- olej rzepakowy rafinowany
- olejek rycynowy
- olejek łopianowy z Green Pharmacy

4. Maski:
- Kallos Omega
- Serical Al Latte
- Biovax: Keratyna + Jedwab
- Alterra Granat & Aloes
- Drożdżowa Babuszki Agafii

5. Odżywki:
- Nivea, Long Repair
- Shauma, ekstrakt z kokosa i masło Shea

6. Inne:
- spirulina alg morskich
- skrobia ziemniaczana

Lista z koncertu życzeń nie jest zbyt długa, lecz nie potrzebuję milionów kosmetyków by włosy były zadbane i zdrowo wyglądały, albo jak z reklamy. Pamiętam jeszcze, że wtedy był taki moment, w którym układałm sobie "przepis" z serii jak przetrwać lato bez siana na głowie? Otóż postawić na coś co nawilża włosy, w tym przypadku była to spirulina alg morskich oraz skrobia ziemniaczana. Nakładałam przeróżne mieszanki mąki ziemniaczanej czy spiriliny alg z olejami, by woda została w środku włosa. W miarę możliwości nakładałam oleje, bardzo ważna rzecz. Bez olei ani rusz w upały. Przynajmniej one chroniły z silikonami moje włosy. Proteiny odstawiłam na sam koniec, dlatego że moja czupryna nie przepada za nimi. Tym bardziej jak nałożyłabym ich zbyt dużo miałabym sianko. Tego bym sobie nie darowała.

To tyle na dziś. Do napisania :)
Pozdrawiam. :))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz